Ratownictwo Morskie
Forum Ratownictwa Morskiego z AM w Szczecinie
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Ratownictwo Morskie Strona Główna
->
Szkoła
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Akademia Morska
----------------
Szkoła
Materiały
Ogólne
----------------
Wszystko co nas boli
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
wnusio
Wysłany: Wto 21:52, 05 Lut 2008
Temat postu:
prawda .... nie ma za duzo lor tam ... ale na kazdym promie fajnie jest.
maverick
Wysłany: Śro 19:40, 23 Sty 2008
Temat postu:
a był ktoś na Skandynawii? ;D
jak tam jest? słyszałem że najdluższe ma przeloty więc najmniej zabawy z tirami? prawda to?
ponti4c
Wysłany: Czw 18:29, 06 Wrz 2007
Temat postu:
Wszyscy mówili że na Gryfie jest ciężko. No i jest:D
ale tego klimatu nic nie zastąpi:P Ktoś nam mówił że trafimy (ja, brzoza, kasia i pitbull) na cipaą załogę. Coś im się chyba we łbie poprzewracało
2 tygodnie zleciały nam zajebiście szybko. 2 razy dziennie przypinanie średnio 70 tirów (było pare fulli = 104 tiry) Doszliśmy do takiej wprawy że 104 tiry przypinalismy w 2 godziny. Nie obyło się również bez strat, Tir sobie coś urwał jak jeden łańcuch został nieodpięty . Później brechty z załogą(Waldek, Ferdek, Frost i ten pan z wąsem, ale zapomniałem jak się nazywa
. Chiefa mieliśmy zajebiście w porządku, zresztą kto był ten wie o co chodzi
Wachty na strych pełniliśmy z II i III oficerem. Przepytali nas i mamy dosyć dużo pieczątek w książce praktyk hehe. Na dodatek koszulki Unity Line dostaliśmy od Chiefa, hehe. Wiadomo dzięki komu
Jedzenie było zajebiste, nawet gdyby nie smakowało to bałbym się to powiedzieć bo kucharz miał około 2,05 i 110 kilo
Marynarze też byli w porządku, wkurzali się tylko wtedy gdy naprawdę ktoś coś spierdolił ale to chyba nic dziwnego. Konfitury na statku też niestety były (armagiedon). Tylko Master był jaki był. Ale dało rade wytrzymać, wystarczyło tylko nie wchodzić w drogę i ciągle "dobry" mówić. Wachty na strych trochę nudne ale dało radę zdzierżyć. I tu znów pewna mała osóbka zabłysnęła
4 godziny w bulaju ehhhh
i pózniej zbesztanie przez tą osóbkę pana III oficera
I te zajebiste teksty:
Do kierowcy Tira:
-jest hak ??
-nie ma
-to za fele łapiemy
-ale sie porysuje
-no porysuje sie
-chyba gdzieś tam miałem hak
-Rękawice mi się rozwalają
-bo nie szanujesz
Itp. Itd. Pozdro dla kumatych i dla ekipy bo dzięki temu rejs był udany
P.S. tylko kumaci więdzą o co chodzi z niektórymi motywami hehe
wnusio
Wysłany: Pon 13:14, 03 Wrz 2007
Temat postu:
M/F POLONIA
No moja praktyka tj. opinia o niej, bardzo nie odbiega o waszych wypowiedzi.
Było zajebiście
. Dwa tygodnie na m/f "Polonia" minęły bardzo szybko i przyjemnie, aż żal było sie nam rozstawać z załogą. Marynarze + Bosman naprawdę zajebiści ludzie. Na początku chcieli nas sprawdzić i nas trochę gonili ale przez to wyrobiliśmy normę z dwóch tygodni w ok tydzień. Przez to mieliśmy większe luzy a bosman nam kazał sie opierdalać więc szliśmy na dziób żeby nas chief nie widział że się obijamy. Praca w systemie 6/6. Od 7-13 i 19-22 praca na cardecku, czyli malowanie, sprzątanie pokładów zewnętrznych, wachta na kolejowym lub cardecku (siedzenie z UKFka i obijanie sie tak zeby kamery nie widziały + meldowanie jak zaopatrzenie przyjeżdżało, Iwiś z nudów wszedł po konstrukcji pod sam sufit - ok 6 metrów). Na cardecku przypina sie tylko naczepy i tiry które stoją prostopadle do PS, no chyba ze jest większa fala lub wiatr to sie zapina tiry które są na rufie. Do zapinania LOR służą łańcuchy, nie jest to taka ciężka robota. Zapina sie też samochody ale tylko jak są prostopadle do P S ale już na pasy. Na strych też było nie źle. Poza manewrami fakt nie ma co robić, no ale po opuszczeniu strych przez kapitana i chiefa robiła sie luźniejsza atmosfera i sie siadało przy kawie z ekspresu za 6000PLN + lody z restauracji na koszt firmy
. Gdy sie nudno robi bo już wszystkimi urządzeniami się "zapoznaliście" można iść na obchód statku. Wachta na strych była od 13-19 więc dzień wyglądał następująco: od 7-12 piwnica od 13-19 strych a później luzik. My nawet sobie załatwiliśmy zejście w Ystad. Piękne Szwedki tam widzieliśmy, piwo dobre ale nie polecam pić w pubie bo kosztowało to nas 50 koron (20zl.), a najmocniejsze piwo zawiera 3,5% alkoholu więc nie polecam upijania sie piwem bo pęcherz nie wytrzyma!!
Po pracy ....
Dostęp do TV, siłowni (takiej z ciężarkami, ławeczkami a nie takiej jak na Nawigatorze XXI :p), no i oczywiście mesy
Jedzenie ... PYCHOTA, dostępne praktycznie cały czas dlatego nie wiem jak liczyć te posiłki.
Na pokład pasażerski zakaz wejścia dla załogi(chyba ze was ktoś nie zauważy i nie pozna) poza wyznaczonymi terminami przeznaczonymi na zakupy w sklepie wolnocłowym. Alkoholu sie nie opłaca kupować ale za to perfumy ... przeciętnie o ok 100zl tańsze. Ja bym chciał iść znów na Polonie, było SUPER, potwierdzą to Iwiś, Stępień i Pączek- super bączek.
A co do super bączków to uwalniajcie je na korytarzach (niech zwiedzają prom i męczą pasażerów) a nie w kabinach bo są małe i bez bulajów :p
M/F GRYF - NOWA CZĘŚĆ TEJ OPOWIEŚCI
No faktycznie na gryfie jest ciężko ale z ta załogą było zajebiście!podczas tej praktyki pobiliśmy rekord załadunku 128 lor i króciaków. Średnio to było ok 90 lor bo:
- m/f Wawel podczas wyścigów z nami rozwalił sobie silnik i miał tygodniowa odstawkę,
no i,
- m/f Galileusz tez sie popsuł - 3 dni odstawki,
wiec wszystkie tiry przeznaczone na te promy trafiały do nas. Ale cóż -
DZIEŃ BEZ FULLA DNIEM STRACONYM
Mieliśmy wachty na strych, sterowaliśmy promem, robiliśmy poprawki, ogólnie dużo nam pokazał Maciek II Oficer, z III Oficerem wachty były takie sobie ... najlepsze były obchody ppoż bo najszybciej czas leciał. Marynarze byli spoko, jajcarze nie z tej ziemi (cale życie z wariatami). Nauczyliśmy sie szanować prace, tj. tak sciemniac aby chief i bosman myśleli ze coś robimy. Naszym mistrzem był Marek, który chodził w kółko po cardeku z papierem i wycierał pokład z oleju (którego nie było), no i jeszcze było kilka takich akcji ale nie chce mi sie już o tym pisać ... jak coś to sobie poopowiadamy trochę jak sie spotkamu.
Fajnie na nim buja bo nie ma stabilizacji, przeżyliśmy na nim 10B i poza tym ze w nocy poobijałem sobie głowę to nic nam nie było, za to praktykanci hotelowi byli chorzy
. Jedzenie spoko, kabiny z bulajami no i bez pączka bączka
...
jak macie pytania to piszcie ... postaram sie odpowiedzieć ...
Pozdrawiam i .... do zobaczenia na uczelni ...
mjut
Wysłany: Czw 12:56, 30 Sie 2007
Temat postu: POMERANIA
Witam ponownie. POstaram się wam w paru słowach streścić parktykę na pomeranii. 14.08 mieliśmy zamustrowanie i jak pisało na instrukcji trza było się ubrać w mundur szkolny. To była ściema. Mundur przez całą praktykę wisiał w szafce i ani razu go nie włożyliśmy więc można sobie go darować. Dużym plusem odbywania praktyki na pomeranii jest fakt iż jest to najmniejszy ze wszystkich pływających promów i odpowiednio jest mniej roboty. Nasza praktyka wyglądała następująco. 2 osoby zasuwają na cardecku a 2 na strych. piwnica chyba każdy wie co to jest i nie trzeba tłumaczyć co jest pięć. Genralnie mocuje się naczepy i tiry łańcuchami. Oprócz tego wykonywaliśmy jeszcze standardowe prace takie jak malowanie, sprzątanie, mycie itp. W sumie nie jest to najłatwiejsza praca i często ma się jej dość ale da radę. Oprócz wysiłku fizycznego dostaje się jeszcze wycisk psychiczny. Marynarze przy*ierdalają się dosłownie o wszystko i zawsze. a to że źle założyłeś łańcuch, że nie malujesz wałkiem prostopadle tylko równolegle, że wąż jest inaczej zwinięty niż był. Strasznie to irytuje i tylko się człowiek wkurza. Poza tym każdy marynarz ma strasznie dziwne podejscie do swojej pracy i nawet z mocowania łańcuchów czynią filozofię życiową którą musisz pogodzić z innymi filozofiami innych zgredów. Podczas pracy na cardecku robi się od godziny mniej więcej 0600-0620 do godziny 2200 oczywiście z przerwami.
Wachty na strych są w systemie 6/6 (6 godzin wachty 6 godzin odpoczynku). Na początku ciężko trochę się przyzwyczaić ale później jest spoko. Moim zdaniem trafiłem na lepszą zmianę niż gołąb bo od 2100 do 0300 i później od 0900 do 1500 no ale to kwestia gustu. Ale na pewno trafiłem na lepszych oficerów. Podejrzewam, że około 90% ich historii to bajki ale i tak się tego fajniej słuchało niż szumu szumu fal i wypatrywanie statków na horyzoncie. Nawet jeśli 10% ich historii to prawda to i tak uważam, że marynarze to największe zboczeńcy na świecie. Jeden z oficerów przeszkolił mnie w zakresie chlapania patelnie, że trzeba pod włos a nie z włosem bo jak panna pierdnie to przerąbane;) Na strych trochę sie można pouczyć dowiedzieć paru ciekawych rzeczy dot. nawigacji itp. Jeśli kogoś to interesuje i będzie czytał MPDM i posiadał co najmniej 3 swoje ulubione gry w kom to się będzie tylko trochę nudził. Jest oczywiście parę niepisanych zasad których trzeba przestrzegać bo inaczej można dostać straszną zjebę (np. nigdy nie wolno siedzieć na strych w obecności kapitana albo chefa!). No a teraz coś co was najbardziej interesuje czyli pewni jedzenie. Jednym słowem - ZAJEBISTE! dają ile się chce i jest 5 posiłków dziennie. a co dotyczy cen można zaoszczędzić bardzo dużo na perfumach (nawet i 100zł) na alkoholu dosłownie parę złoty no a fajki... fajki były po 3,50zł! tyle że palmale ale L&M też były (po 4,38zł). Wydaje mi się że chyba napisałem wszystko co było warte uwagi. Swoją praktykę oceniam, że była całkiem udana (nie idzcie na praktykę ze stosunkiem że się ma na wszystko wyjebane bo ci marynarze się od razu zorientują i będą wam sapać), a ostatniego dnia poczułem nawet taką nostalgię, że już muszę zejść z promu i, że trzeba do domu wracać ale gdy na dworcu spotkaliśmy bezdomnego człowiek, który okazał się byłym marynarzem, którego żona opuściła zabierając wszystko, to trochę nabrałem dystansu do pływania...
aGUSIEK
Wysłany: Wto 14:58, 21 Sie 2007
Temat postu:
po pierwsze jak piszesz moje imie to prosze z DUZAEJ litery
Nie pisalam ze caly czas bylo sprzatanie albo mycie pokladu
a ze fajna zabawa jest wiem tylko my sie nie zabawialesmy z "dziwkami" ;> Zycze milej zabawy
pozdro dla wszystkich
wolounge
Wysłany: Pon 8:56, 20 Sie 2007
Temat postu:
jest fajnie.tanie dziwki i alkohol wiec nie wiem aga skad ci sie wziely takie obowiazki jak sprzatanie i inne. my cale dnie lezymy na kojach i ogladamy filmy popijajac oryginalnym calsbergiem
ogolnie jest zajebiscie. pzdr
aGUSIEK
Wysłany: Sob 19:50, 18 Sie 2007
Temat postu:
Razem z Marta byłyśmy na Pomerani i powiem Wam, że było zajebiście
Załoga, z która byłysmy była w pożądku. Kapitan nie wymagał umundorowania na strych (ale z tego co nam mówiono to trafiłyśmy akurat na wyluzowanego kolesia, chociaż też miał swoje odpały, ale da się przeżyć). Jeżeli chodzi o jedzenie ( bo zapewne wielu to interesuje) to naprawde było co jeść i było naprawde dobre. Jak się dogadacie z kucharzem to nawet na wachte nocna na strych przygotuje Wam pyszne lody
Apropos wacht na strych to ogólnie nuda. Tylko podczas wyjścia i wejścia do portu coś się dzieje, a tak to nuda i obijanie sie. Za dnia mozecie dostać jeszcze jakieś dodatkowe zlecenia manualne ( i dobrze bo można się zanudzić bez tego). Na cardecku fajna zabawa podczas manewrow i przypinania przyczep i tirow. Dodatkowo sprzatanie pokladu rano, po rozladunku i po poludniu. Jak chcecie cos kupic w sklepie to chodzcie do niego na dlugich postojach albo jak pasazerowie juz opuszcza prom bo sie czepiaja (no chyba ze pojdziecie bez identyfikatorow i Was nie rozpoznaja). Aha mustrujcie sie w umundurowaniu (czapka nie potrzebna) i nie zapomnijcie dokumentow
pozdrwiam i zycze udanego rejsu
mjut
Wysłany: Nie 13:22, 12 Sie 2007
Temat postu: Praktyka na promach
Dobra słuchajcie zakładam nowy temat.
Chciałbym aby pojawiały sie tu odpowiedzi dotyczące waszych praktyk 2 tygodniowych na promach.
Zamieszczajcie tu informacje jak było na jakim statku pływaliście, co robiliście (czy byliście zwykłymi cieciami czy mieliscie jakieś ambitniejsze zadanie), co warto zabrać a co można pozostawić na lądzie (np. czy opłaca się brać laptopa, ile kasy itp.). Ja sam wypływam dopiero we wtorek 14.08 więc swoimi wrażeniami podzielę sie po powrocie. Pamiętajcie im więcej osób się wpiszę tym reszcie będzie o wiele łatwiej więc nie zapominajcie o swoich koleżankach i kolegach
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin